Mój komentarz video do Ewangelii na kolejny dzień, zawsze o godz. 22:00.

dodaj komentarz subskrybuj

Komentarze


Grzegorz, 2018-07-30 07:36:11

W konwencji kulinariów, wczoraj na śniadanie, jak za szczenięcych lat, zjedliśmy chleb ze smalcem. Przypomniał mi się wtedy chleb 'świdnicki', po który ustawiały się długie kolejki, który był chlebem chlebów i który sam wystarczał za posiłek. Nasze 'smaczności' pozostają często tylko wspomnieniami, a Pan pachnie i smakuje dzień po dniu tak samo Dobrze. Dziękuję Ojcze Michale. Ave Maria, Mater Nostra!

Jolanta, 2018-07-30 07:14:11

Nie muszę porywać się na rzeczy ponad moje siły i możliwości, żeby zdziałać w życiu coś dobrego. Niewielkie uczynki, takie małe ziarenka dobroci, też mogą przemienić się w coś wielkiego, przemienić innych.

lucy, 2018-07-30 04:33:13

... ziarenko gorczycy, odrobina drożdży, szczypta soli, łyżeczka przypraw... spełnią swoje zadanie tylko wtedy gdy dobre, świeże, nie zwietrzałe, ... gdy... no i tak jest z moim życiem będę, będę zaczynem ziarnem, solą... gdy On będzie we mnie zawsze i wszędzie :) rozpoczął się Przystanek JEZUS, będę modlić się by ewangelizatorzy byli i zaczynem i solą i ziarenkiem dla wszystkich, którzy mimo zgiełku, fałszywej wolności szukają gdzieś w głębi zranionego serca tylko Jezusa:) dzięki o. Michale:) błogosławionego czasu i niech JEZUS będzie... 😊

ewa maria, 2018-07-30 00:05:22

a propos : kropki ... tej "nad i " wymienionej przez @czciciela... i tej naszej... Kropeczko, rozumiem, że urlopujesz... dobrze wypocznij i sił nabierz... gdziekolwiek jesteś... Miej się dobrze! Spokojnie czekam, aż nieprzymuszona coś nam napiszesz...

ewa maria, 2018-07-29 23:38:50

... na moim wyświetlaczu 3/4 zajmuje błękit morza ze skalistą wyspą po prawej stronie. Po lewej zaś, pół na pół... pierwej jakby bazaltowe, ale jednak zieleniejące zbocza, później piaszczyste... ekskluzywne, jakby rajskie plaże... wszystko w pełnym słońcu... PIĘKNE! Tyle na temat zmysłu wzroku. A Bliny? Nie wiem na pewno, czy oczy moje je widziały, a usta smakowały, onegdaj w Kijowie, jak nastolatką byłam w podróży z rodzicami... Pamiętam czerwony (pomarańczowy faktycznie), duży kawior...na kromce chleba, który dziś przyrównałabym do miękkiej i oleistej witaminy A? E? D?, a którego zapragnęłam spróbować w Kinoteatrze "Ukraina", gdzie zaprowadzono mnie na spektakl niezwykle propagandowy (innych nie było wtedy), z którego to pamiętam wielką lokomotywę z czerwoną gwiazdą i rosyjskimi flagami, a także opowieść - plotkę o architekcie tegoż kinoteatru, którego ponoć przerósł zamierzony rozmach i przepych, i nacisk komunistów w rozliczeniach i posądzeniach o defraudację środków... ( fakt siedziałam na widowni, jakby gdzieś na czwartym, piątym piętrze, przestrzeń przeogromna, że aż lęk się uruchomił we mnie), a który to twórca samobójstwo niestety popełnił. W przerwie, na tacach serwowano w monumentalnych - dzięki wszechobecnym marmurom, kolumnowych hall-ach, ów wspomniany wcześniej pomarańczowy kawior na chlebie, o który ja - ciekawska zapytałam mamę... i kupiła mi, abym spróbowała... Wtedy dla mnie, to było: a fe! Dziś uwielbiam te smaki... A jednocześnie przypominam sobie dla nich prostą "plebejską kontrę" - ludzi siedzących wtedy na widowni, i aby tanio posilić się jakoś (4 godz. "spektaklu") - tłukących o drewnianą poręcz fotela jaja ugotowane na twardo... i popijających z termosów coś tam... Tyle wspomnień. :-) Oby wszystko nam - niewiastom tak w rękach rosło, jak owe bliny... choć z dzieciństwa raczej pamiętam "bida - placuszki - zapychanki" prababci, a potem mamy mojej kochanej... takie na zwykłym, dawniejszym zsiadłym mleku... takim, co je łyżką można było jeść wprost ze słoja czy garnka, a zepsucia czy gorzkości, trudno było się spodziewać... Takie z odrobiną sody "na wzrost" i wkrojonym do środka jabłuszkiem... cynamonu odrobiną... Dużą rodzinę miałam...tata, 3 braci+ 2 wujków + ich koledzy czasem...wszyscy ZAWSZE GŁODNI... Mama, która Syberię i GŁÓD, wtedy ...tam... przez 6 lat cierpiała i jako dziecko przeżyła... potem... już dorosła... starała się..., dwoiła wręcz i troiła, czym chata bogata, aby nikt głodny nie był... I nigdy wykwintnie u nas nie było... ale za to SYCĄCO! Panie za Dom mój... za Rodzinę i za doświadczenia wszelkie DZIĘKI CI SKŁADAM!

czciciel, 2018-07-29 22:56:05

Zaczyn modlitwy , RÓŻANIEC , który przylgnie do nas a my do niego tak jak najmniejsza treść, jak kropka nad i , łączy nas z Bogiem . JEJ Obecność jest pewna bo Ona przyjmuje i podaje Bogu nasze prośby . Jest pełnym uczestnikiem naszych starań , PODAJE NAM DŁOŃ . Jest w Niej TEN CUD , CUD JEJ RĄK , KTÓRE UGNIATAJĄ CIASTO NASZYCH STARAŃ . Tak jak drożdże są Bożą Łaską tak za JEJ przyczyną staje się cud , ciasto rośnie , przyrasta i wyrasta do tego abyśmy stali się chlebem na wzór Tego Chleba jakim jest Sam Bóg .Maryja jest NIEODZOWNA do tego wrastania , ale my musimy być szczerzy , by miarą dobrą , utrzęsioną dawać siebie światu . Sukces jest w dobrych proporcjach ,Trzy Miary Boże i ten nasz malutki wysiłek jak kropka nad i , jak Jota , która ukrywa Boga Samego by nasycić każdego ...

Subskrybuj newsletter!

Jeśli chcesz codziennie wieczorem otrzymywać komentarz video na kolejny dzień, wpisz się na listę mailingową.

Kontakt


Zachęcam, by przekazywac wszystkim zainteresowanym wiadomość o
"Kilku słowach o Słowie",
aby ta wspólnota osób pochylonych nad Ewangelią, która daje życie,
wciąż się rozszerzała.

o. Michał Legan OSPPE
Zakon św. Pawła Pierwszego Pustelnika

Jasna Góra, ul. Kordeckiego 2
42-225 Częstochowa

© Michał Legan OSPPE / design: ordigital.pl