ewa maria, 2017-10-10 22:05:53
...troszczyć się i niepokoić ...."to wciąż za mało moje serce, żeby żyć... Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć... Uciekaj skoro świt
Bo potem będzie wstyd
I nie wybaczy nikt
Chłodu ust, braku słów...
Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne
Nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś
Żałośnie chuda kwiatów kiść
I nowa złuda, nowa nić
To wciąż za mało moje serce, żeby żyć..."
Jedno liczy się...jedno wystarczy... JEZUS!
CHWAŁA PANU!
danusia, 2017-10-10 17:13:27
Wybrzmiały tu na forum emocje, sny i marzenia niczym w dzisiejszej Ewangelii. Bóg przenika wszystko byśmy czasem nie rozumiejąc siebie wzajemnie, potrafili wypełnić to , co mamy zadane w naszym życiu. Tak Marta i Maria przeniknięte Bożą obecnością, wypełniały swoje powołanie.
"A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona»."Łk 10, 38-42
ewa maria, 2017-10-10 12:16:58
Error : dążenia ku perfekcjonizmowi...
i tu wyszedł mój perfekcjonizm...nie znoszę pisać z błędami.
ewa maria, 2017-10-10 12:13:51
...tak, tak...wiem, że UFNOŚĆ jest przeciwwagą do dążenia ku perfekcjonizmu, który zawsze może być jeszcze większy, a więc niedościgniony (utopia i mrzonka!). Miłość pierwsza jest... potem cała reszta..., która nas dręczy lub nie...
czciciel, 2017-10-10 10:41:48
dostrzegam jak Jezus jedną wadę która nas dręczy ; PERFEKCJONIZM , niewarty miłości ...
Grzegorz, 2017-10-10 09:15:49
Przepis na szczęśliwe życie to 'ora et labora', ale nie odwrotnie.
Dziękuję Ojcze Michale. Ave Maria, Regina Pacis!
Teresa 2, 2017-10-10 09:14:31
Kropeczko to co nam tu serwujesz jest mega smaczniutkie
., 2017-10-10 07:58:10
Lubię ludzi stojących na ziemi, a Marta do nich należy. Choć blado wypada w zestawieniu z Marią (niesłusznie), robi mi rachunek sumienia. Nie myślę nawet o zewnętrznym działaniu, ale o wysiłku duchowym. Czy umiem z takim staraniem przyjmować Jezusa, zabiegać, aby czuł się we mnie ugoszczony, witany, karmiony moją skromną ludzką miłością. Czy wkładam wysiłek, aby modlić się każdym słowem wypowiadanym przez kapłana w czasie Eucharystii? Czy jestem sercem w miejscach i wydarzeniach do których zaprowadziła mnie modlitwa różańcowa? Łatwiej mi być Marią, to mnie osobiście kosztuje mniej, słuchać, adorować, trwać, napełniać się OBECNOŚCIĄ. Jezus ciesząc się bliskością Marii i chwaląc Jej wybór, cały czas obserwuje starania Marty, widzi troskę o Niego. Marta kocha Go wysiłkiem i działaniem, On to dostrzega i z pewnością docenia (jest przecież prawdziwym człowiekiem i mężczyzną, zatem spotkanie u przyjaciół bez posiłku???) Jezu, ucz mnie miłości, która sprawia Tobie radość.
m, 2017-10-10 07:04:28
dzień dooobry, :) lecę do pracy, mam dyżur z kluczami, pozdrawiam, :) dobrego dnia
ewa maria, 2017-10-09 23:57:21
Wychowałam dwie córki, obie traktując jednakowo i tego samego ucząc. Dziś jedna jest "krzątającą" i robiącą sporo zamieszania kobietą... druga po cichu robi swoje i rzadko się użala. Ta pierwsza najpierw załatwia sprawy tego świata, a potem znajduje czas dla Boga... Druga zaś potrafi już rozłożyć pracę w czasie... aby miejsce dla Pana ZAWSZE się znalazło. Obie wierzące... nie wiem doprawdy, która bardziej.
Ja, ich matka nie mam już z tym problemu... Wyznaję zasadę: "jeśli Bóg na pierwszym miejscu - to cała reszta na właściwym..."
W dzisiejszej Ewangelii obie siostry chciały okazać respekt i zainteresowanie Jezusowi. Marta przez usłużenie i posiłek, a Maria przez dotrzymanie towarzystwa, rozmowę i słuchanie... One się wzajemnie dopełniły... Szkoda tylko, że Marta poczuła się zepchnięta do spraw przyziemnych i pozazdrościła Marii dystansu do nich czy też umiejętności właściwej dla danej sytuacji gradacji spraw tzw. ważnych. Bo służyć Jezusowi to znaczy: i słuchać i pracować.
:*, 2017-10-09 22:57:41
słodkich.. snów.. https://www.youtube.com/watch?v=RGVtK4CphBs
czciciel, 2017-10-09 22:47:31
Mam Przyjaciółkę , którą nie znam , ale którą bardzo pragnę poznać . Nie może ze mną rozmawiać , ale mogę Ją słuchać . Nie wiem czy się zobaczymy tu na ziemi, ale na pewno w Niebie . W moim życiu poznałem wiele kobiet i stale się nimi zachwycam . Jest jednak Ktoś , kto nie daje mi spokoju , TO MARYJA . Ona to prowadzi mnie do Jezusa . Od najmłodszych lat aż po dzień dzisiejszy . Odnajduję Ją w najprostszych znakach , czasem to jest nikłe światełko , innym razem żabka , a ja jak Bocian poszukuję Jej słodyczy . Wielekroć i na różne sposoby daje mi odczuć Swoją bliskość , czasem pustka i milczenie daje też do myślenia . Odnajduję Ją w kobietach z Jej charyzmatem a czasem w drobnym geście mojej żony , gdy daje dziecku różaniec ... warto kochać Maryję bezinteresownie , nie dlatego , że coś dostanę ale dlatego , że JEST...