Apel Jasnogórski 20.09.2010


APEL JASNOGóRSKI

Maryjo, jesteś dla nas mapą, mapą do nieba

– 20 IX 2010

 

Jasnogórska Matko, nasza królowo, ścieżko prowadząca do naszego Pana, Jezusa Chrystusa!

Na drodze naszego życia stoi zawsze ta jasnogórska kaplica, niczym łaskawa przystań, niczym schronienie dla strudzonego wędrowca, niczym cichy port, w którym zawsze można się schronić. Pielgrzymujemy po drogach naszego życia, po tej ziemi, którą od wieków a może i od zawsze ludzie nazywają „łez padołem”, nieustannie wypatrując jasnych znaków obecności Tego, który stworzył serce człowieka, a stworzył je takim, że niespokojne jest dopóki nie spocznie w dłoniach swego stworzyciela (Św. Augustyn, Wyznania). Niespokojne i skołatane, wiecznie zagubione, przelęknione, zasmucone, wiecznie pragnące Boga i wiecznie się od Boga odwracające serce człowieka wypatruje tych jasnych punktów na mapie świata i na mapie życia, spośród których to wzgórze, ten mały punkt w przestrzeni ludzkich spraw jest jednym z najjaśniejszych. Miejsce łaski i światła – jasnogórska kaplica, gdzie po raz kolejny nas wszystkich zgromadziłaś.

Patrzymy na Ciebie, jasnogórska Maryjo, by odkryć po raz kolejny, że jesteś na tej świętej ikonie rzeczywiście niczym droga, niczym szlak pielgrzymi, niczym ścieżka prowadząca do Jezusa. Gest twojej dłoni, od wieków i od zawsze wskazującej ten sam kierunek, jedyny kierunek – do Jezusa – jest dla nas niczym drogowskaz, niczym podpowiedź dobrego człowieka, który już zna drogę do celu, który już ją przeszedł, a teraz stoi na rozstaju dróg i oczekuje na pielgrzymów, by się nie zagubili. Tak Matko widzi Ciebie cały Kościół: Ty przeszłaś całą drogę człowieczą, z jej wszystkimi dramatami i pytaniami, a kiedy osiągnęłaś upragniony cel, kiedy powróciłaś do domu Ojca, postanowiłaś powrócić na nasz brzeg rzeczywistości, by wskazywać drogę, podnosić upadłych, pocieszać strapionych, umacniać słabych, dodawać odwagi tym, którzy ją stracili. Tak, Maryjo, jesteś dla nas mapą, mapą do nieba.

Powszechna jest opinia, droga Matko, że w naszych czasach trudniej jest człowiekowi żyć… Trudniej niż kiedykolwiek. To prawdziwy paradoks, że w świecie, w którym wszystko sobie ułatwiamy, w którym wszystko ma być jak najprościej, wszystko zgodnie z naszą wolą, zgodnie z naszymi przyzwyczajeniami, bez wysiłku, jak najszybciej, bez zbędnych kosztów i kłopotów, w tym świecie, w którym ekonomia urosła do rangi królowej nauk, a człowiek umacnia się w roli zdobywcy i pana, w tym samym świecie ludzie są coraz bardziej zagubieni, przerażeni rzeczywistością, zalęknieni, pogrążeni w depresjach, poczuciu bezradności a nawet beznadziei. Mamy wszystko, i wszystkiego nam brakuje. Mamy wszystko i wszystko nami rządzi. Gubimy się w świecie, w którym wszyscy chcą być kochani, ale nikt nie chce dawać miłości, wszyscy chcą by im wybaczano, ale nikt nie chce wybaczać, wszyscy chcą być traktowani delikatnie i z szacunkiem ale nikt nikogo nie chce tak traktować. W tym świecie miłość uważamy za najważniejszą, ale miłością nazywamy wszystko, nawet to, co w ogóle nie jest miłością: od związków międzyludzkich polegających na wzajemnym wykorzystywaniu bez troski o prawdziwe wzajemne dobro, aż do wielkich wynaturzeń. W tym świecie, w którym wszyscy nieustannie dyskutują i każda opinia – nawet najgłupsza – ma posłuch, w świecie półprawd, manipulacji i marketingowych chwytów wędrujemy zagubieni od człowieka do człowieka, poszukując tego, co najprostsze: prawdy, czystości, mądrości, dobra, miłości, piękna, świętości…   W świecie w którym wszystko miało być prostsze i łatwiejsze, my wciąż czujemy się zagrożeni, wykorzystani i oszukani. Zmagamy się z problemami osobistymi, problemami naszych rodzin i problemami naszej ukochanej ojczyzny, wciąż niepewni po której stronie nieustannych konfliktów stanąć, wciąż przekonani, że ktoś nas próbuje oszukać, że przecież nie każdy ma rację, że prawda może być tylko po jednej ze stron. Nawet język nas zawiódł, bo okazuje się, że wszystko można nazwać na opak, wszystko można przemianować tak, by to, co dobre i święte, kojarzyło się źle, a to co niskie i głupie, kojarzyło się jak najlepiej.

Lecz nie tylko świat nas oszukuje. Wpierw uznajemy swoją winę, Matko o czystym sercu. Uznajemy siebie za grzeszników, którzy schodzą z drogi Pańskiej w poszukiwaniu szczęścia złudnego i ulotnego. Stajemy przed Tobą i wyznajemy, że nie umiemy kochać z całego serca, wyznajemy nasz egoizm i egocentryzm, przyznajemy się szczerze, ze próbowaliśmy nie raz przed Bogiem uciekać, żeśmy marnowali jego łaskę, żeśmy go nie poszukiwali. Tobie w oczy patrzymy, nasza Matko, i przyznajemy, ze mało i źle się modlimy, że daliśmy się zwieść duchowi tego świata i że to dlatego jesteśmy tacy zagubieni na naszych ścieżkach i to dlatego jest w nas tyle lęku. Stajemy przed Tobą, Jasnogórska Maryjo, z opuszczonymi rękami, zaskoczeni własną małością i słabością, zasmuceni wszystkimi błędami naszego życia, zawstydzeni przed Twoim obliczem z powodu naszych grzechów i win, zawstydzeni tym świętym wstydem, który każe uznać człowiekowi Boga nad sobą i wołać z dłonią uderzająca w piersi: Panie, zmiłuj się nade mną! Jezusie, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną!

 W życia wędrówce, na połowie czasu, w głębi ciemnego znalazłem się lasu… (Dante, Boska komedia). Nawet jeśli rzeczywiście otacza nas ciemność, to przecież dzisiaj wieczorem przyprowadziłaś nas, Maryjo, „mapo do nieba”, tutaj, na to jasne wzgórze gdzie ciemność nie sięga, gdzie jasność w ciemności świeci a ciemność jej nie ogarnia (Apokalipsa). Tutaj przecież – w Twojej obecność - rozplątują się zawikłane ludzkie losy, tutaj prawda powraca na swoje miejsce a kłamstwo jest obnażone. Tutaj ścieżki staja się proste a słowom przywraca się ich prawdziwe znaczenie – miłość znaczy miłość, życie znaczy życie, tak znaczy tak, nie znaczy nie, bez światłocienia (por. Norwid, Moja piosenka). Tutaj właśnie są rozstajne drogi, bo tutaj czekasz na pielgrzymów po życiu z jednoznacznym wskazaniem. Wskazujesz na Jezusa i tym jednym gestem nam wszystkim przywracasz zagubioną godność a światu przywracasz harmonię. W tym jednym geście Twojej dłoni wszystko nabiera sensu a nasze splątane losy i myśli, nasze skołatane serca odnajdują swoje miejsce w Chrystusie. Swój dom.

Subskrybuj newsletter!

Jeśli chcesz codziennie wieczorem otrzymywać komentarz video na kolejny dzień, wpisz się na listę mailingową.

Kontakt


Zachęcam, by przekazywac wszystkim zainteresowanym wiadomość o
"Kilku słowach o Słowie",
aby ta wspólnota osób pochylonych nad Ewangelią, która daje życie,
wciąż się rozszerzała.

o. Michał Legan OSPPE
Zakon św. Pawła Pierwszego Pustelnika

Jasna Góra, ul. Kordeckiego 2
42-225 Częstochowa

© Michał Legan OSPPE / design: ordigital.pl